Według
Sądu Najwyższego Polacy nie muszą spłacać długów bankowych stwierdzonych
Bankowym Tytułem Egzekucyjnym.
Sąd
Najwyższy stwierdził, że egzekucja wszczęta na podstawie Bankowego Tytułu
Egzekucyjnego przedawnia się po upływie trzech lat, zaś wszczęta przez bank
egzekucja nie przerywa biegu przedawnienia wobec firm windykacyjnych, które
nabyły wierzytelność.
Do niedawna
sądy twierdziły coś zupełnie innego. Czynności podejmowane przez banki miały
być skuteczne także wobec ich następców prawnych.
Wypowiedzianych
i sprzedanych przez banki kredytów nie trzeba spłacać. Oznacza to, że w ponad
90 proc. przypadków banki lub firmy windykacyjne prowadzą bezprawną egzekucję
wobec dłużników. Istnieją sposoby jak odzyskać nadpłacone pieniądze i uwolnić
się od zobowiązań wobec banków.
Bankowy Tytuł Egzekucyjny
Czym jest bankowy tytuł egzekucyjny? Zgodnie z przepisami kodeksu
postępowania cywilnego Bankowy Tytuł Egzekucyjny (dalej BTE) był tytułem
egzekucyjnym, na podstawie którego bank po uzyskaniu klauzuli wykonalności mógł
wszcząć postępowanie egzekucyjne. Co istotne, był to pozasądowy tytuł
egzekucyjny, który umożliwiał bankom wszczęcie egzekucji wobec dłużnika bez
faktycznego pozywania go. Było to rozwiązanie niezwykle atrakcyjne dla banków.
Po pierwsze,
oszczędzały na kosztach postępowania sądowego, sprawa była z góry przegrana
przez dłużnika i banki nie musiały zatrudniać armii prawników.
Po drugie,
było to rozwiązanie pomagające zaoszczędzić czas, który traciłby bank w trakcie
postępowania sądowego. W latach 2008-2012 sądy rejonowe, które nadawały klauzule
wykonalności BTE, były wręcz zalewane wnioskami banków lub firm windykacyjnych.
Banki nadużywały tej instytucji aż do 14 kwietnia 2015 roku, kiedy to Trybunał
Konstytucyjny stwierdził, że przepisy ustawy Prawo Bankowe pozwalające na
wystawianie bankowych tytułów egzekucyjnych oraz na wszczynanie na ich
podstawie postępowania egzekucyjnego naruszają konstytucyjną zasadę równości
stron wobec prawa.
Trybunał
orzekł, że przepisy ustanawiające BTE tracą moc obowiązującą 1 sierpnia 2016
roku. Już 25 września 2015 roku, Sejm przyjął ustawę, która znosiła BTE.
Pierwszy szok
Pozbawienie banków ich podstawowego narzędzia egzekucji wobec dłużników było
dla nich szokiem. Co więcej, wystawione przez banki czy instytucje kredytowe
BTE przestały być traktowane jako prawda objawiona. Sądy zaczęły traktować
nawet zapisy w księgach rachunkowych banków jedynie jako stanowisko strony
procesowej. Do niedawna dłużnik bankowy nawet nie był w stanie podważyć zapisów
takich ksiąg. Banki nieprzyzwyczajone do toczenia procesów sądowych zaczęły
przegrywać sprawę za sprawą. Jednak nie był to ich największy problem. Zmiana
linii orzeczniczej doprowadziła do stwierdzenia, że wierzytelności stwierdzone
BTE przedawniają się z upływem trzech lat, a nie jak do tej pory twierdzono dziesięciu
lat. Dla sporej części bankowych dłużników zabłysło światełko nadziei. Jeżeli
bank lub firma windykacyjna w ciągu trzech lat nie przerwała biegu
przedawnienia, to zobowiązanie wobec banku się przedawniało. Jedynym warunkiem
jest, aby w ciągu tych trzech lat bank nie zlecił żadnej czynności przed
uprawnionym organem egzekucyjnym. W tym kierunku szły orzeczenia sądów, które
do tej pory ignorowały stanowiska pełnomocników dłużników, którzy
sygnalizowali, że egzekucja prowadzona z BTE przedawnia się po upływie trzech
lat bez względu na przerwanie biegu przedawnienia.
Tragedia dla banków
Prawdziwym kłopotem dla banków jest niedawna uchwała Sądu Najwyższego wydana w
sprawie III CZP 29/16. Chociaż Sąd Najwyższy wydał uchwałę w maju bieżącego
roku, to dopiero teraz ukazało się jej pisemne uzasadnienie. W uchwale tej Sąd
Najwyższy stwierdził, że egzekucja wszczęta na podstawie BTE przedawnia się po
trzech latach. I nie ma znaczenia, czy w tym czasie bank, instytucja kredytowa
lub firma windykacyjna podejmowały czynności, które normalnie przerywałyby bieg
przedawnienia. Uchwała ratuje setki tysięcy dłużników. Osoby, które zaciągnęły
kredyt czy pożyczki w bankach, których nie spłacały, mogą liczyć na to, że ich
dług się przedawni. Oczywiście warunkiem jest, aby bank w ich sprawie wystawił
BTE oraz aby minęły trzy lata od jego wystawienia. Do tej pory banki w
przypadku osób, które nie spłacały kredytów lub pożyczek wypowiadały umowy i
wszczynały egzekucję na podstawie BTE. Nie w każdym przypadku, ale w większości,
bo bankom się to po prostu opłacało. Jeżeli dłużnik był niewypłacalny lub
spłacał zaledwie część roszczenia, banki sprzedawały część roszczenia. Nabywały
je fundusze celowe lub firmy windykacyjne. Wszystko po to, aby banki posiadały
jak najmniej tzw. złych kredytów, które zaburzałyby ich gospodarkę finansową i
prowadziły do upadku.
Sądy niedawno twierdziły, że jeżeli bank złożył wniosek o nadanie klauzuli
wykonalności i prowadził egzekucję, to automatycznie przerywał bieg
przedawnienia. Sąd Najwyższy ostatnią swoją uchwałą wywrócił przyjęty porządek
prawny. Uchwała III CZP 29/16 mówi jasno, że czynności podejmowane przez banki
nie mają znaczenia, jeżeli chodzi o bieg przedawnienia dla firmy windykacyjnej,
która kupiła wierzytelność. W takim wypadku przedawnienie rozpoczyna swój bieg
od momentu wypowiedzenia umowy kredytowej i następuje po upływie trzech lat.
Oznacza to, że jeżeli bank sprzedał wierzytelność po trzech latach od
wypowiedzenia umowy kredytowej, to takie zobowiązanie jest nieważne. Bez względu
na to, jakich czynności dokonywał bank, taki dług po prostu jest przedawniony.
Tak samo będzie, jeżeli bank zdołał sprzedać swoją wierzytelność przed upływem
trzech lat od daty wypowiedzenia umowy kredytowej, ale firma windykacyjna w tym
czasie nie podjęła żadnej czynności przerywającej bieg przedawnienia.
Uchwała Sądu Najwyższego pomaga w skutecznym podniesieniu zarzutu przedawnienia
wobec wierzytelności, które banki sprzedały po nadaniu BTE. Część środowiska
prawniczego wskazuje, że uchwała Sądu Najwyższego jest wstydem dla polskiego
wymiaru sprawiedliwości. Jest tak dlatego, że z przepisów prawa jasno wynikało,
że przywileje wynikające z BTE dotyczyły tylko banków, a nie firm
windykacyjnych. To, że sprawą musiał zająć się Sąd Najwyższy, dobitnie pokazuje,
na jakim poziomie są sądy powszechne.